Tegoroczne lato obfitowało w wydarzenia jak nigdy. Zakończono kilka transakcji konsolidacyjnych, podjęto działania na rzecz zmian w ustawie o ograniczeniu handlu w niedzielę, a nawet przedstawiono pierwsze koncepcje nowych zasad organizacji i zaopatrzenia placówek spożywczych. We wrześniu przyszedł czas na konkrety.
Konsekwencje
Zmiany własnościowe w dużych sieciach handlowych to nie tylko konsekwencje dla rynku jako całości, te bowiem zaobserwujemy z pewnością w ciągu kilku miesięcy. Dla nowych właścicieli najszybszą i najbardziej spektakularną formą przejęcia „władzy” stały się głębokie zmiany w zarządach firm. Nowi ludzie mają teraz kreować politykę handlową tych sieci dostosowaną do potrzeb i oczekiwań firm je przejmujących. Ponieważ mamy do czynienia zarówno po stronie przejmującej, jak i przejmowanej ze znaczącymi podmiotami, warto w kilku słowach pokazać, jacy nowi prezesi weszli do gry i jakie mogą być tego konsekwencje.
Na początek sieć Mila i Grupa Eurocash. Ta ostatnia postąpiła podobnie, jak w przypadku większości przejęć realizowanych w ciągu ostatnich kilkunastu lat: zarządzanie siecią przekazała Pedro Martinho, wieloletniemu członkowi zarządu Eurocashu, który zdążył być już szefem Delikatesów Centrum i innych sieci fraczyzowych Grupy, jak i sieci Eko przekształcanej w DC. Doskonale znający polskie warunki i świetnie mówiący po polsku Martinho sprawdził się już na podobnych stanowiskach i obecnie także bez wątpienia spełni pokładane w nim nadzieje. Należy tylko oczekiwać oficjalnej prezentacji koncepcji zmian w Mili – wszyscy, łącznie z przedstawicielami Grupy Eurocash stawiają na format Delikatesów Centrum. A do tego nie można znaleźć lepszego człowieka niż Pedro Martinho.
Także litewska Maxima Grupe po przejęciu Grupy Emperia i sieci Stokrotka postanowiła postawić na swojego człowieka. W połowie października funkcję prezesa sieci obejmie Arunas Zimnickas, Członek Zarządu Maxima Grupe zastępując dotychczasowego szefa, czyli Dariusza Kalinowskiego. Litwini zdecydowali się jednak na skorzystanie z wiedzy, doświadczenia i znajomości firmy tego ostatniego powołując go na Członka Rady Nadzorczej Emperii. Warto pamiętać o tym, że Kalinowski jest tym człowiekiem, który przeprowadził Emperię i sieć Stokrotka przez bardzo trudny okres po oddaniu części hurtowej Grupy Eurocashowi.
I wreszcie trzecia ważna zmiana związana nie tyle z fuzją, czy akwizycją, co raczej z wewnętrzną restrukturyzacją firmy. Zmiana szczególna, oznaczająca odejście jednego z ludzi, którzy współtworzyli nowoczesny handel w Polsce. Wraz z powołaniem jednej spółki Auchana na Polskę odchodzi legenda nowoczesnego handlu – Francois Colombie. Człowiek, który od ponad 20 lat kierował operacjami handlowymi Auchan zarówno w naszym kraju, jak i państwach ościennych, i potrafił w ostatnich trudnych dla hipermarketów latach utrzymać i wzmocnić pozycję Franzuzów na polskim rynku. Teraz odchodzi na emeryturę i warto mu za te lata podziękować.
Zaostrzyć ustawę
Po pół roku obowiązywania przepisów o zakazie handlu w niektóre niedziele, wydaje się, że pod pewnymi względami okazały się one zabawne i śmieszą nawet niezainteresowanych obserwatorów życia handlowego, w innych zaś ich konsekwencją są dążenia do takiego zaostrzenia przepisów, które uderzą w tysiące przedsiębiorców.
Ze spraw śmiesznych to ta, że decyzjami sądów coraz więcej placówek handlowych, głównie Żabek, uznawanych jest za punkty pocztowe, które mogą działać także w niedzielę. Pojawiają się więc sieci, które otwarcie przyznają, że przystępują do takiej zmiany w organizacji swoich sklepów, aby również mogły po takie rozwiązanie sięgnąć. Dla „Solidarności” to prawdziwy policzek i obecnie coraz silniej związek dąży do tego, aby ten i inne zapisy ustawy wyraźnie zaostrzyć.
Sprawą poważniejszą i o wiele bardziej bolesną dla firm może okazać się natomiast dążenie „Solidarności” do objęcia zakazem także sklepów franczyzowych. Przypomnijmy, że w myśl obecnie obowiązujących przepisów sklepy, w których właściciel stanie za ladą mają prawo być otwarte także w niedzielę. Pod warunkiem, że pracuje na własny rachunek. Związek twierdzi tymczasem, że franczyzobiorca nie pracuje na własny rachunek, tylko na rachunek franczyzodawcy, którego obowiązuje zakaz handlu we wskazane niedziele. Z tego typu interpretacją nie zgadza się ani resort, ani Państwowa Inspekcja Pracy, ani sami handlowcy, jednak w tym około wyborczym otoczeniu siła związku i jego argumentacja mogą się okazać nie do podważenia. Czyli jak zawsze: czas pokaże.
Liczą się trendy
A jednak potrafią zaskoczyć. Sieci handlowe od lat poszukują formuły, która pozwoliłaby zachować im godziwą rentowność i pozycję na rynku detalicznym produktami spożywczymi FMCG. Czynnik ceny został wyczerpany, bo ile można rezygnować z marży? Zróżnicowanie i bogactwo towaru nie przyniosło najlepszych efektów, czego wyrazem stał się los Almy, Bomi, czy obecnie Piotra i Pawła. Uruchomienie handlu internetowego okazało się sukcesem głównie w przypadku obrotu produktami elektronicznymi, AGD i szerzej – przemysłowymi. W przypadku spożywki już tak dobrze nie było. I oto nieoczekiwanie pod koniec sierpnia i we wrześniu kilka sieci ogłaszając swoją koncepcję rozwoju na najbliższe lata, zadeklarowało de facto podobne podejście do swojej przyszłości. Mimo pewnych między nimi różnic, stwierdziły one, że oferta musi odpowiadać jak najlepiej nie tylko na bieżące potrzeby konsumentów, ale i trendy żywieniowe, z jakimi mamy do czynienia na rynku. Czyli de facto zmiany kulturowe, które będą decydować o potrzebach konsumpcyjnych Polaków za rok, dwa lata, czy lat 5.
Temu powiązaniu oferty handlowej z narastającymi trendami żywieniowymi i zakupowymi towarzyszy oczywiście także zmiana koncepcji samych placówek handlowych. Wieloplanowość sprzedaży, zarówno w sposób stacjonarny, jak i poprzez różne formy sprzedaży przez internet, powoli staje się faktem, przynajmniej w przypdaku największych sieci takich jak Carrefour, Tesco, czy E.Leclerc. Żabka będzie się starała wykorzystać nowoczesne techniki komputerowe aż po elementy sztucznej inteligencji do ułatwienia klientom zakupów w samym sklepie. Oczywiście istnieje obawa, że sieć może utracić część klientów starszych, ale może to zostać zrekompensowane przez zainteresowaną szybkimi zakupami młodzież. Jak convenience, to convenience.
Mniejsze podmioty nie głoszą aż tak intensywnie nowych koncepcji jak wielcy operatorzy. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeżeli sieciom powiodą się ich zamiary, to także zarządcy mniejszych sieci i sieci franczyzowych będą musieli sięgnąć po podobne rozwiązania. Należy także pamiętać o tym, że Polska jest krajem mocno zróżnicowanym i to co powiedzie się w dużych aglomeracjach, niekoniecznie musi znaleźć uznanie w mniejszych miastach, nie mówiąc już o wsiach. Mamy więc do czynienia z początkiem procesu, którego pełna realizacji potrwa z pewnością wiele, wiele lat. Wszystko jednak wskazuje na to, że w odróżnieniu od handlu internetowego w czystej formie nowe pomysły mają o wiele większe szanse powodzenia.
Witold Nartowski
Dziennikarz